W grudniu 2001 roku opublikowano pierwsze badanie PISA, w którym najlepsze wyniki osiągnęła Finlandia. Wynik był zaskoczeniem nie tylko dla świata, ale też dla samej Finlandii, gdzie od dawna pojawiały się głosy, że fińskie szkolnictwo potrzebuje reformy. Na pytanie co przyczyniło się do tak spektakularnego sukcesu, próbuje odpowiedzieć Timothy D. Walker, autor książki "Fińskie dzieci uczą się najlepiej".
Niedawno skończyły się kolejne igrzyska olimpijskie. Najlepsi zawodnicy zdobyli medale, a ich trenerzy odnieśli sukces razem z nimi. Praca trenera pod wieloma względami podobna jest do pracy nauczyciela. O najlepszych trenerach mówi się, że mają niepodrabialny styl, metody wypracowane przez lata i odpowiednie podejście do zawodnika. Dobry trener, tak jak dobry nauczyciel, cały czas się uczy, bo wie, że musi nadążyć za zmieniającym się światem. Potrafi też doskonale selekcjonować informacje i wybierać tylko to, co uzna za przydatne.
W poprzednich wpisach, które dotyczyły książki Walkera, pisałem o tym, jak ważny jest ruch i odpoczynek dla uczniów, ale też dla nauczycieli. Zwróciłem uwagę na to, że nauczyciele powinni dzielić się swoim doświadczeniem i odpowiedzialnością, bo to nam pomoże, zwłaszcza gdy pojawią się problemy. W końcu pisałem też, że fińscy nauczyciele dają swoim uczniom wiele możliwości do wykazania się samodzielnością. W tym wpisie przedstawiam już ostatnie przemyślenia na temat tej inspirującej książki.
PRZESTAŃ SIĘ ŚCIGAĆ
Fińscy nauczyciele często ze sobą współpracują i wspierają nawzajem. Zdaniem Walkera współpraca nie byłaby możliwa, gdyby ze sobą konkurowali i porównywali efekty swojej pracy, jak ma to miejsce choćby w Stanach Zjednoczonych. Amerykanin uważa, że niechęć do rywalizacji przenosi się na uczniów. Dzieci skupiają się na osiąganiu szczytu własnych możliwości, a nie na tym, jak wypadają na tle innych.
Wielu sportowców po zakończeniu kariery sportowej często na dobre żegna się ze sportem. Nie dlatego, że nie lubią swojej dyscypliny, ale dlatego, że są zmęczeni rywalizacją i ciągłą walką o jak najlepszą pozycję. Ludzie, dla których sport jest pasją i uprawiają go rekreacyjnie, podkreślają, że największą satysfakcję daję im pokonywanie własnych ograniczeń, zgodnie z zasadą - "Moja życiówka jest moim rekordem świata".
Ciągłe ściganie się z innymi odbiera nam radość z uczenia i prowadzi do nieustającej frustracji. Kiedy czujemy się najlepiej w pracy? Wtedy, gdy czas płynie, nie mamy potrzeby spoglądania na zegarek, a lekcja realizuje się bez wysiłku i napięcia. Sportowcy w takich momentach mówią, że osiągnęli stan FLOW. Skupiają się wtedy na teraźniejszości, na zadaniu, które mają wykonać. Nic nie rozprasza myśli, co pozwala zaangażować maksimum swoich umiejętności, tu i teraz.
NAUCZ SIĘ WYBIERAĆ
Zanim po raz pierwszy wziąłem do ręki książkę Walkera, myślałem, że za sukcesem fińskiego modelu edukacji stoją nowoczesne metody nauczania, wspierane najnowszą technologią, o której polscy nauczyciele mogą tylko pomarzyć. I to było moje największe zdziwienie. Jak pisze Walker, większość fińskich nauczycieli wybiera tradycyjne metody pracy z uczniami. Największą popularnością cieszy się sprawdzony od dziesiątek lat wykład, a uczniowie wiele czasu poświęcają na wypełnianiu zeszytów ćwiczeń i przepisywaniu notatek z tablicy.
Nauczyciele w Finlandii cenią sobie podręczniki, bo wyznaczają rytm pracy i pomagają zaplanować lekcje. Fińskie podręczniki zazwyczaj pokrywają się z liczbą lekcji z danego przedmiotu. To wszystko sprawia, że rzadko korzysta się tam z nowych technologii. Walker, który pracował w skomputeryzowanej amerykańskiej szkole, nie potrafił tego na początku zrozumieć. Jednak obecnie docenia fakt, że fińscy uczniowie (i nauczyciele) mają ograniczony dostęp do komputerów i smartfonów, i korzystają z nich tylko wtedy, kiedy rzeczywiście wzbogaca to lekcje. Pozwala mu to lepiej skoncentrować się na nauce, a uczniów nie rozpraszają wrzaskliwe technologie.
Badania PISA z 2015 roku, które uwzględniają m.in. umiejętności cyfrowe nastolatków, potwierdzają takie podejście Finów do technologii. Dowiadujemy się z nich, że uczniowie, którzy od czasu do czasu korzystają w szkole z nowych technologii, osiągają lepsze wyniki w nauce, niż ich rówieśnicy, którzy robią to rzadko. Jednak to samo badanie wskazuje z kolei, że bardzo częste korzystanie przez uczniów z komputerów w szkole, znacznie te wyniki pogarsza.
Na pierwszy rzut oka, tradycyjne podejście do edukacji, zupełnie nie pasuje do obrazu szkoły, na której chce się wzorować reszta świata. Jednak jakby się nad tym głębiej zastanowić, to wcale nie jest to takie dziwne. Sztywne ramy, planowanie materiału, dają fińskim nauczycielom poczucie stabilizacji i pozwalają skupić się na tym co ważne i pilne. Walker dodaje, że dobry podręcznik to taki, który nie zabija kreatywności nauczyciela, ale pomaga mu realizować cele nauczania. Podręcznik nigdy nie zastąpi nauczyciela, a mądry nauczyciel zawsze będzie umiał wybrać z niego, to, co będzie niezbędne w doskonaleniu umiejętności swoich uczniów.
Przez ostatnich kilka tygodni próbowałem się przyjrzeć pracy nauczyciela z perspektywy fińskiej. Czytając książkę Timothy D. Walkera, trzeba pamiętać, że rozwiązania, które sprawdzają się w Finlandii, wcale nie muszą dobrze zadziałać w Polsce. Co nie zmienia faktu, że warto poświęcić im chwilę i spróbować wybrać coś dla siebie i swoich uczniów. Bo odpowiedź na pytanie: "Jak uczyć po fińsku?", jest tak naprawdę prosta. Ucz z radością i przyjemnością! I tego Nam wszystkim życzę!
Timothy D. Walker, Fińskie dzieci uczą się najlepiej, przeł. Marta Kisiel-Małecka, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2017.
Więcej przeczytasz we wpisach:
Cel pierwszy: odpoczywaj i ruszaj się!
Cel drugi: podziel się odpowiedzialnością, wrzuć na luz i zaufaj!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz